top of page

Sesja rodzinna w Łysym Młynie | Ania i Robert




Ania: Już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł rodzinnej sesji zdjęciowej. Marzyła mi się sesja w naturze, w jakimś klimatycznym i pięknym miejscu. Podzieliłam się moim małym marzeniem z Moniką (której zdjęcia z sesji widziałam na jej facebooku), a ona od razu, z szerokim uśmiechem powiedziała: ”Dzwoń do Frames!”. Tak zrobiłam i udało się! Po pierwszym spotkaniu i zaplanowaniu szczegółów, umówiliśmy się z Gosią i Grzesiem na wspólną wycieczkę za miasto.

Już 15 km od Poznania znaleźliśmy miejsce, które było dokładnie takie jakie sobie wymarzyłam. Piękny las, zielone polany, promienie słońca przebijające się przez gałęzie drzew, klimatyczne mostki, bardzo malowniczy krajobraz. Jednym słowem mówiąc, było to wspaniałe miejsce na naszą sesję. W Łysym Młynie spędziliśmy bardzo wesołe, rodzinne popołudnie, pełne spacerów, wygłupów i uśmiechu. Zależało nam, aby sesja nie była pozowana i żeby najmniejszy członek naszej rodziny czuł się jak najbardziej komfortowo. Chcieliśmy uwiecznić na zdjęciach jego cudowny, naturalny uśmiech i tą dziecięcą radość. Chcieliśmy, patrząc na te zdjęcia, widzieć naszą miłość, radość i wdzięczność za te wspólne chwile. I to też się udało! Najbardziej zadowolony był nasz synek, który biegał i cały czas się wygłupiał i uśmiechał. Był niesamowicie szczęśliwy, a widok jego szczęścia sprawiał, że uśmiech nie schodził też z naszych twarzy.




Te zdjęcia okazały się dla nas wyjątkową pamiątką i od razu trafiły do rodzinnego albumu. Kilkoma z nich obdarowaliśmy też naszych najbliższych (babcie i dziadków). Nasz maluch rośnie w zaskakującym tempie, ale dzięki tej sesji, w każdym momencie możemy wracać do tych chwil kiedy jest jeszcze mały. To spotkanie uświadomiło nam, że z wykonaniem takiej sesji rodzinnej nie trzeba czekać na jakąś wyjątkową okazję. Każda chwila jest na to doskonała. W końcu chodzi o to, żeby zachować na zawsze obraz naszej rodziny, taką jaka ona jest. Gosia i Grześ są też bardzo pomocni w zaplanowaniu szczegółów. Doradzili nam nawet w co się ubrać, jaką kolorystykę zachować, żeby cała nasza trójka (prawdę mówiąc czwórka;) ) prezentowała się spójnie.


Ciężko wyrazić słowami nasze zadowolenie z tej sesji. Jedno jest pewne, niedługo wrócimy na kolejne zdjęcia już w powiększonym składzie!



 

Instagram




bottom of page